Weszłam do domu. Torba wylądowała gdzieś w kącie, a ja przywitałam siedzącą mamę w kuchni z jakimś obcym chłopakiem. Czy ja wiem, miał może te 16/17 lat.
-Dzień dobry. - wyciągnęłam moją drżącą dłoń. Gdy nagle chłopak odpowiedział.
-Siema, Dorian jestem. Nie mów do mnie Dzień dobry mamy tyle samo lat. Jestem synem twojej sąsiadki- Gdy chłopak powiedział mi, jak ma na imię od razu mi się przypomniało.
-Ach no tak, sorry chłopcy w klasie, dziś tak mi dokuczyli, jeszcze raz Cie przepraszam.- Grzecznie przeprosiłam kolegę, po czym otworzyłam lodówkę i do ręki złapałam, pomarańczowy sok. Otworzyłam butelkę i rozkoszowałam się smakiem pomarańczy.
-Też pijesz te soki? Heh.- dodał Dorian.
-Tak, tak pije je.- Nagle nastała cisza, poczułam pustkę. Słyszałam tylko oddechy. Wszystko to przerwała mama.
- Dorian ma problemy z Matmą. Czy mogła by mu pomóc?
-Tak, ale sama nie wiem czy ja potrafię. Możemy spróbować.- odpowiedziałam zdziwiona.
-To super , kiedy mogę przyjść ?-Zapytał uradowany.
- Dziś o 18?- Padła godzina.
-Pewnie, to ja może już pójdę? Przeszkadzam ?
-Niee, mi nie nie wiem jak Jessi.- odpowiedziała moja rozweselona mama.
-Mi też nie tylko odrobię lekcje, a potem możemy się przejść co ty na to ?-zaproponowałam na szybko.
-Jasne.- Chłopak się zgodził bez problemu.
-Ok to jak chcesz to chodź do mnie do pokoju, mamo zaparzysz herbatę ? -zaprosiłam go do swojego skromnego pokoiku.
-Pewnie, Dorian chcesz też ?
-Nie, ja podziękuje.- I wybrał sie w stronę drzwi mojego pokoju, a ja podniosłam torbę i poszłam odrabiać lekcje.
Usiadłam na krzesełku, na biurko wyłożyłam książki i zaczęłam odrabiać lekcje. Po chwili...
- Jesteś taka piękna, gdy na twoich policzkach pojawiają się rumieńce.
-Oj przesadzasz, ale dziękuje.- Rumieńce? o.O hmm to może dlatego że ładny jest. Spodobał mi się. Ale chłopak pije. Popadł w alkoholowy ciąg, czyżby chciał się zmienić ? Po co ta szopka z matmą? Jego rodzina to nic innego jak świat alkoholików. Tak samo jak i moja. Natan również powoli się stacza. Co poradzę wszyscy, tylko nie ja. Nie będę wariatką która chleje alko bo ba, najebane w głowie i użala sie, nad swoim marnym losem. Inni mają gorzej, mam z tego powodu pic? Nie ma mowy! Dam radę! Bez żyletki, alkoholu, samobójstwa. Przejdę przez to piekło. Mam Jamesa.
-Skończyłaś ?- wydobył się ciężki i lekko rozpity głos chłopaka.
- Tak, możemy iść. - schowałam zeszyty, zapięłam psa na smycz i założyłam bluzę na siebie.
-Masz taką samą bluzę jak ja.- odparł rozbawiony chłopak.
-Tak, hehe.- Głupia nie wiedząc o co chodzi, potwierdziłam zarzucony mi fakt.
-Ale to akurat moja bluza- dodał.
-Ach no tak ale ze mnie gapa.- zaśmiałam się, a za chwilę pojawiły się malutkie rumieńce.
- Nie mów tak, hehe chodźmy
Wyszłam przed blokiem stał James, przywitałam go buziakiem i przestawiłam Doriana.
Wybraliśmy się ścieżką jak zwykle prosto na fontannę Chłopcy się dogadali, a ja dołączałam się do nich.
-Dobra, 17:40 James my idziemy już do domu, muszę mu pomóc w matmie. -Przerwałam niechętnie rozmowę.
- Oj dobra, to my się spotkamy jutro Dorian, z tobą tez mama nadzieje piękna jak zwykle koło fontanny prawda?
- A no okay. Papa- pożegnałam Jamesa buziakiem a chłopcy przybili sztamę.
-Jak jutro się zobaczycie?- z chłodem w głosie zapytałam Doriana.
-Hmm, a no tak w studiu.- odpowiedział uspakajając mnie.
-W studiu? to ty śpiewasz?- ponownie padło pytanie z mojej strony.
-No tak można powiedzieć. Bardziej rapuje.- Moje usta, otwarły się tak szeroko ze zdziwienia.
-Poważnie, tez słucham rapu, Chciała bym też rapować, problem w tym że nie umiem. Jaka banda?- On spojrzał i nagle wypowiedział słowa.:
- Hmm nie wiem czy znasz .ganstreet. Hmm jak chcesz mogę cię nauczyć rapować.- Aaaa nauczy mnie rapować. Już go gościa uwielbiam.
- Kocham tę bandę o.O ale nie wiedziałam że to ty.- Jego uśmiech znikł gdy na naszych oczach, pojawili się jego ziomki.
-Stary ale dupa. Dawaj z nią na broo. - powiedział jeden z kolegów.
-Nieee, idę się uczyć. Kończę z tym gównem, nie ma szans. A po za tym to nie moja dziewczyna. - Odmówił propozycji kolegi, Dorian.
- Nie to nie, a dupa wolna to biorę w obroty. Nie lala ?- Nie ! dość! Musiałam.
-Skończysz z tą dupą? Dupę to ty możesz sobie nazywać, swoich kolegów nie mnie frajeże. Jebany kozak a prawda taka że laska by Ci wyjebała wszystkie żeby. A teraz odsuń się bo jak nie, to ta dziewczyną będę ja. Rozumiesz?- wkurwiona musiałam to zrobić ale nie wiedziałam że się aż tak zdenerwuje że będę zmuszona go uderzyć.
-O jaka wulgarna. Nie najpierw przeroś.- O.o nie przeprosić ? żart sobie robi. Dorian widać było że był gotowy wstawić się za mną lecz sama się uporałam.
-Chyba sobie żartujesz. - Nic więcej nie musiałam mówić. Wkurwiłam się. Zajebałam mu. Dostał parę raze piąchę w ryj i z kopa również w tą krzywą mordkę. Nastepnię upadł zakrwawiony. Poddał się a ja jeszcze dobiłam. Usłyszałam nagle głos mojego brata.
-Jessi przestań. - I nagle wytarłam krew z moich rąk. i odeszłam. Dorian wpatrywał się przerażony.