sobota, 9 marca 2013

7. Niespodzianka.

Z Jamesem wykąpaliśmy się a ja trochę zaskoczona ubrałam się. Następnie szatyn zabrał mnie do pobliskiej restauracji gdzie serwowali bardzo dobre jedzenie. W życiu nie pomyślała bym że mogę takie jeść.
Siedziałam cichutko jak mysz gdy nagle James uciszył wszystkich ludzi i na głos powiedział:
-Chciał bym coś powiedzieć tej o to pani siedzącej ze mną, Tak pewnie się domyślasz. Kocham Cię i chciała byś zostać moją jedyną ?- te słowa  kompletnie mnie dobiły, nie wiedziałam co zrobić. Jak zwykle spanikowałam. Wstałam z oczami pełnymi łez i pobiegłam w kierunku drzwi. Wyszłam na idiotkę! Nie taki piękny... byłam pewna że go kocham ... Byłam? A gdzie jest "jestem?" znikło... tak nagle? Nie możliwe, ale nie czuję już tego samego. Godzinę temu mogła bym, powiedzieć że oddała bym swoje życie za niego. Zanikło? Odeszło? Porzuciło mnie to uczucie szczęścia... Zraniłam chłopaka który kochał mnie do bólu a może to tylko pomyłka? Tyle pytań na które nie znam odpowiedzi...
-Jessica co się stało?- złapał mnie nagle na ramię zdyszany  mężczyzna.
-Nic, po prostu wszystko co do Ciebie czułam, jest nie pewne.- powiedziałam, posmutniała.
-Dobrze, rozumiem Cię, za krótki czas by to wszystko, by to.. By się ułożyło. Jak głupi wyskoczyłem z tym, przepraszam.- Ze zrozumieniem przyjął moją odmowę, uśmiechając się delikatnie.
-Nie ma za co.- odpowiedziałam, po czym następnie James odprowadził mnie do domu w którym zauważyłam matkę. Rozpakowywała się do nowych mebli a ja bez namysłu przytuliłam się do matki. Była jakaś inna... Nie śmierdziało od niej alkoholem i nawet z twarzy wydawała się młodsza. Usta układały się w uśmiech a dłonie nie drżały z przepicia.
-Mamo wróciłaś tak długo na Ciebie czekałam- oznajmiłam słowa, po których jej słodkie szklane oczy nabrały łez, które nagle spłynęły po jej czerwonym policzku. Nagle usłyszałam.
-Też tęskniłam. Tak bardzo brakowało mi twojej roześmianej buźki. Jak ty wyrosłaś piękna dama, po kim to tak? A Natan dalej taki łobuz niegrzeczny.- zaśmiała się, a na policzkach brata pojawiły się czerwone plamki.
-Hmmm Jessi a to kto jest?- zapytała mama przyglądając sie przystojnemu chłopakowi stojącemu w drzwiach.
-Mamo to jest James mój przyjaciel.- odpowiedziałam grzecznie.
-tak to się dziś na chłopaka mówi... Długo mnie nie było.- zwróciła się do mnie matka z uśmiechem na jej słodkich ustach.
-Nieee... to przyjaciel.- moja mina zrobiła się smutna.
-Ahh a on nie wchodzi? -Wtrącił się Natan.
- Nie ja już idę - odpowiedział James.
-Okay papa - pożegnałam się z nim słodkim pocałunkiem.
Gdy matka wypakowała się, ja zaproponowałam jej wieczorny spacer z psem. Rozmawiałyśmy. Nawet przeprosiła za to że piła i obiecała że nigdy już więcej nie popełni tego błędu. Zaufałam jej i powiedziałam  że jeżeli potrzebuje mojego wsparcia to ja zawsze i wszędzie. Ona też również obiecała że pomoże w domu gdy ja już za tydzień pójdę do szkoły. 1 klasa liceum 2 semestr. Ciekawe ile umiem ostatni raz byłam w szkole gdy miałam 15 lat, potem musiałam zarabiać na mieszkanie. Uczyłam się w domu ale nie wiem czy wystarczająco dużo aby, nadrobić stracone lata. W końcu każda szkoła ma inny program nauczania.
                                                                            Dzień szkoły
Weszłam do klasy. Wolne było miejsce obok mojej kochanej animki więc tam oto usiadłam. Nauczyciel. przedstawił mnie całej klasie i kazał opowiedzieć coś o sobie.Gdy już usadowiłam się obok Elizy, dwóch chłopaków za nami zaczęło mnie zaczepiać lecz nie zwracałam na to uwagi aż nagle coś nie pasowało im w mojej kochanej animce. Jeden z nich powiedział:
-Ej dziwna... pożyczysz ołówka?- Jak mnie to zdenerwowało. Nauczyciel wyszedł więc ja odwróciłam się do niego i powiedziałam.
-Masz chłopcze jakieś sapy do mojej przyjaciółki? Coś Ci nie pasuje to spójrz na swój krzywy pysk w lustrze. Ona może jest według Ciebie szalona ale ty jak dla mnie jesteś skurwy..
-Jessica  nie przejmuj się i uspokój. nie warto.- uspokoiła mnie przyjaciółka.
-O.o patrzcie jaka agresywna,  już cię lubię mała..- odpowiedział chłopak.
-Mała? Małego to ty masz nie powiem gdzie! A jeżeli lubisz laski które uważają Cię za skurwysyna to jesteś ostro jebnięty bejbe...- odpowiedziałam śmiejąc mu się w twarz a chłopakowi zrobiło  się głupio a kolega obok zaczął się śmiać, nagle wszedł nauczyciel.
-Musimy zakończyć lekcje, na za tydzień referat o tolerancji podzielę was na 4 osobowe grupy...- Nagle usłyszałam ponownie. Jessica, Eliza, Kajetan, Dominik - tworzycie jedną grupę.
-Coo, jak to - wykrzyczałam w myślach.
-Yes! -wykrzyczeli chłopcy za nami. A Eliza siadła załamana.
-To Jessi  u mnie?- Zapytał Dominik.
- Tak ale nie tylko ja Jeszcze Eliza i Kajetan.-dodałam uśmiechając się chamsko.
-Taa.. To po jutrze 15:00 pasuje?.- zaproponował.
-Okaey jutro podasz adres muszę iść siemano.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Przepraszam brak weny;< Myślę że się spodoba i sory że tak długo komp w naprawie : C